dziki robot opening

Zanurzmy się w świecie animacji

Musimy zROZZUMieć, że bez naszej pomocy te słodkie stworzonka mogą sobie nie poradzić!

Czy zdajecie sobie sprawę, że na świecie żyje aż 40 tysięcy gatunków zwierząt zagrożonych wyginięciem?! Na szczęście są takie organizacje jak Fundacja ZOO Wrocław – Dodo, które podejmują działania mające na celu ochronę ginących zwierząt, i są takie filmy jak "Dziki Robot", które pokazują, że każdy z nas może mieć swój udział w ratowaniu słabszych i potrzebujących istot.

Musimy stać się czymś więcej

Tytułowy "Dziki Robot" to Rozzum, w skrócie Roz, który rozbija się na bezludnej wyspie i uczy życia w tej zupełnie nowej dla siebie rzeczywistości. Stopniowo poznaje zwierzęta, które zamieszkują wyspę, buduje z nimi relacje, a nawet staje się opiekunem osieroconego pisklęcia, które ma nikłe szanse na przetrwanie. Roz jednak postanawia zrobić wszystko, by je ochronić, bo jak mówi: - musimy robić więcej niż to, do czego nas zaprogramowano.

Ta historia, choć nierzeczywista, daje do myślenia. Na świecie żyje 40 tys. gatunków zwierząt, które wyginą, jeśli my nie wykażemy się "czymś więcej", tak jak to zrobił Roz. O większości tych zwierząt rzadko można usłyszeć w mediach. Ba, nawet ich nazwy większości z nas niewiele mówią, bo czy ktoś wie, jak wygląda świnia wisajska, kanczyl filipiński czy łaskunek jawajski? To tylko przykłady gatunków zagrożonych wyginięciem, które w swojej opiece ma Fundacja Dodo powstała przy wrocławskim ZOO.

- Pomagamy chronić endemiczną i zagrożoną wyginięciem faunę w ponad 50 projektach na całym świecie – mówi nam prezeska fundacji Marta Gondek. - Wierzymy, że nasze wsparcie ma wpływ na ochronę zwierząt w Azji, Afryce i Europie.

Poznajcie kilka gatunków, które znajdują się pod opieką Fundacji.

Fenek

Fenki to najmniejsze i prawdopodobnie najpiękniejsze lisy świata. Paradoksalnie ich uroczy wygląd jest dla nich jednym ze źródeł problemów. W Europie, Azji i Ameryce nie brakuje chętnych do posiadania takiego uroczego liska w swoich domach. W najlepsze kwitnie więc nielegalne kłusownictwo i handel tymi pięknymi zwierzętami, które w żadnym stopniu nie są przystosowane do życia w domowych warunkach. Fenki zamieszkują Saharę, gdzie temperatura za dnia sięga 40 st. C., a nocą spada do zera. Pustynia jest ich domem i to tam mają szansę na przeżycie. Potrzebują jednak naszej pomocy, bo zagrożeniem dla przetrwania ich gatunku nie są wyłącznie kłusownicy, ale też zmiany klimatyczne, które są coraz bardziej odczuwalne w Afryce Północnej.

Lori Kukang

To kolejny przykład gatunku, którego los jest zagrożony przez nielegalny handel. Ludzie zakochują się w pięknych oczach lori i pragną uczynić z niego swojego domowego pupila. Kukangi są więc wyłapywane i sprzedawane. W Indonezji i Tajlandii czyni się z nich także atrakcję turystyczną na plażach. Niestety niewiele osób wie, że kukangi są zwierzętami jadowitymi, więc przed sprzedażą wyrywa się im kły w sposób bestialski i niehigieniczny. Nieświadomi niczego turyści płacą za zdjęcie lub możliwość pogłaskania tego egzotycznego i wyjątkowo pięknego zwierzątka, które po dostaniu się w ręce kłusowników przeszło tortury. Co więcej, zwierzęta pozbawione kłów nie mogą wrócić do swojego środowiska naturalnego, bo nie mają szans na zdobycie pożywienia. To wszystko sprawia, że lori znalazły się na liście zwierząt zagrożonych wyginięciem.

Świnia wisajska

Świnia wisajska to jedna z najrzadszych dzikich świń. W Filipinach – ich naturalnym środowisku – zostało ich najprawdopodobniej mniej niż 200, a zasięg ich występowania został okrojony o 95 proc. i ogranicza się jedynie do dwóch wysp: Negros i Panay. Winę za ten stan rzeczy ponosi człowiek. Wycinka lasów w celu pozyskania drewna i ziemi pod uprawę roli, polowania, nieprzestrzeganie granic parków narodowych oraz hybrydyzacja ze świnią domową sprawiły, że świnia wisajska jest gatunkiem krytycznie zagrożonym wyginięciem.

Pantera mglista

Populacja panter mglistych wciąż spada. Obecnie liczy ok. 10 tys. osobników. Pantery, podobnie jak świnie wisajskie, są zagrożone wyginięciem, bo człowiek niszczy ich naturalny dom, wycinając lasy. Dlatego Fundacja Dodo wspiera finansowo program monitorowania dzikich zwierząt na plantacjach palmy olejowej na Borneo. Program służy nie tylko poznaniu bioróżnorodności regionu, ale również pokazuje właścicielom plantacji, że zalesianie chroni ich uprawy przed zniszczeniami. Zwierzęta znacznie chętniej przemieszczają się przez korytarze ekologiczne pomiędzy plantacjami niż przez tereny uprawne.

Tygrys sumatrzański

To imponujące i silne zwierzę wyjątkowo mocno potrzebuje naszej pomocy. W środowisku naturalnym pozostało zaledwie 400 osobników tego gatunku, co oznacza, że tygrys sumatrzański jest krytycznie zagrożony wyginięciem! Ich naturalne środowisko jest niszczone przez plantacje palmy i kawy, a sidła zastawione przez kłusowników stają się śmiertelnymi pułapkami. Kłusownicy polują na tygrysy sumatrzańskie, bo według medycyny chińskiej wino z ich kości ma wiele korzyści leczniczych (oczywiście nieuzasadnionych naukowo).

Jak pomóc?

Fundacja ZOO Wrocław – Dodo wspiera i organizuje akcje mające na celu ochronę zagrożonych gatunków w miejscu ich występowania. Możesz oczywiście wesprzeć Fundację finansowo, ale możesz też pomóc zwierzakom w inny sposób. Np. oddając niepotrzebne ubrania w ramach akcji Ubrania do oddania. Jeden kg ubrań to 1 zł na ratowanie ginących gatunków. Przy wejściu do ZOO we Wrocławiu możesz oddać też starą komórkę – pieniądze uzyskane z jej recyklingu pomogą ratować zwierzęta Afryki. Z kolei zagrożonym wyginięciem zwierzętom Azji możesz pomóc, biorąc udział w biegu charytatywnym WILD RUN na terenie wrocławskiego ZOO, który odbędzie się już 6. października.

Sposobów na pomaganie jest wiele, wystarczy mieć oczy szeroko otwarte i dostrzec potrzeby tych najbardziej bezbronnych.

"Dziki Robot" w kinach od 11 października.

Czego powinniśmy nauczyć roboty, aby mogły żyć obok nas?

Wyobraź sobie świat, w którym roboty są pełnoprawnymi mieszkańcami naszej planety, ale takimi, którzy nie znają zmęczenia i potrafią pomagać nam szybciej i skuteczniej wykonywać nasze zadania. Wiele osób boi się ten wizji, ale weźmy pod uwagę, że jeśli wspólnie wyedukujemy nasze ewentualne mechaniczne towarzystwo, być może współistnienie stanie się nie tylko możliwe, ale i przyjemne. Oto kilka pomysłów, czego moglibyśmy nauczyć roboty, by lepiej żyło się nam razem!

Robocie ratownictwo medyczne – dla tych, którzy nie boją się zaryzykować

Mogłoby się wydawać, że roboty z miejsca staną się superbohaterami, w końcu nie boją się ognia, lodu ani wzmożonego ruchu drogowego. Wyobraź sobie robota-ratownika, który dotrze w najbardziej niedostępne miejsca, nie zna strachu, potrafi zdiagnozować i sprawnie zareagować na każdy uraz, a do tego nie tylko rewelacyjnie zawiąże bandaż, ale i powie: "Wszystko będzie dobrze, to tylko mała rana. Ale czy mogę cię rozbawić żartem o dwóch śrubkach, które weszły do baru?". Taki pomocnik to skarb!

Szkoła przetrwania dla bezbronnych zwierzątek

A co, gdyby roboty potrafiły zająć się najmniejszymi, najbardziej bezbronnymi istotami na Ziemi? Pomoc w budowie mikroschronisk dla jeży, nauka przeskakiwania nad kałużami dla żab czy lekcje orientacji w terenie dla młodych saren. W końcu kto, jak nie one, z ich precyzją i brakiem strachu przed ubłoceniem nóg, byłby idealnym opiekunem zwierzęcej szkółki przetrwania? I udowadnia to robot Rozzum w najnowszej animacji twórców "Jak wytresować smoka" i "Krudowie" – "Dziki robot"! Kiedy w wyniku nieprzewidzianej kolizji wylądował na bezludnej wyspie, wziął pod opiekę mieszkające tam zwierzątka, zwłaszcza bezbronne, słodkie do granic możliwości pisklę, i postanowił ochronić je przed czyhającymi niebezpieczeństwami i nauczyć sztuki przetrwania. Medal za zaangażowanie na rzecz potrzebujących stworzeń!

Roboci przypominacz przyjemności – ciesz się życiem każdego dnia!

Pamiętasz, kiedy ostatnio sprawiłeś sobie jakąś przyjemność, choćby najmniejszą? Nie? No właśnie. Dlatego potrzebujemy robota-przypominacza! "Hej, dziś wieczorem w planie jest leżakowanie z książką i gorącą czekoladą. Wszystko już przygotowałem!" – czyż nie byłoby cudownie, gdyby ktoś, a w tym przypadku coś, pomagało nam pamiętać, że warto cieszyć się życiem? Może niektórzy z nas potrzebują tylko drobnego wsparcia w rozwijaniu zdolności bycia dobrym dla siebie.

Automat z dowcipami – humor zawsze na czasie

Nie oszukujmy się, czasami to, czego potrzebujemy najbardziej, to porządna dawka śmiechu. Dlatego na ulicach powinny pojawić się roboty dowcipnisie, które w swoim arsenale mają zestaw sucharów, kalamburów i niezręcznych prób humorystycznych, które – paradoksalnie – rozbawiają najbardziej. Coś jak połączenie Monty Pythona z najgorszymi kawałami z internetowych memów.

Robotyczne wsparcie w chwilach kryzysu – sztuka słuchania

Pewnie myślisz sobie: "Słuchania? Roboty?". A jednak! Kto wie, czy właśnie w najtrudniejszych chwilach nie przydałby się ktoś, kto nie przerwie, nie oceni, a po prostu wysłucha, pozwalając wypłakać się na stalowe ramię? Roboty-terapeuci mogłyby być idealnym rozwiązaniem, kiedy potrzebujemy wyrzucić z siebie emocje, a wszystkie inne opcje już zawiodły. Możliwe, że to jedyny sposób, by kogoś przy nas nie wyprowadziło z równowagi, że po raz dziesiąty opowiadamy o tej samej dramie z pracy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dziki robot - nowy zwiastun!

Automatyczna sztuka i roboty-aktywiści – świat bez granic

Na koniec: roboty w świecie sztuki! Wyobraź sobie roboty-malarzy, które tworzą sztukę inspirowaną wszystkim, co napotkają, lub roboty-aktywistów, przypominające nam o wartościach, które powinniśmy pielęgnować. Czy to nie byłoby piękne, gdyby roboty organizowały wieczory poezji, przypominając, że czasem musimy zatrzymać się, aby docenić piękno?

Roboty mogą i powinny być nie tylko nowinkami technicznymi, ale także pełnoprawnymi towarzyszami naszego życia, którzy uczą się, jak sprawić, aby codzienność stała się przyjemniejsza, bardziej znośna i po prostu ludzka. Czy to utopia? Może, ale jak mawiał klasyk: "Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą". A my walczmy o to, by nasza przyszłość (z robotami czy bez) była nie tylko bezpieczna, ale i radosna. Kto wie, może kiedyś będziemy mogli spojrzeć na naszego automatycznego przyjaciela i powiedzieć: "Hej, dzięki za dziś. Sprawiłeś, że było miło".

Jeśli chcesz zobaczyć, jak wiele dobrego może przynieść istnienie robotów, które mają serce na właściwym miejscu – przynajmniej metaforycznie – w prawdziwie wzruszającym, a jednocześnie zabawnym wydaniu, koniecznie wybierz się do kina na film "Dziki robot". Ta animowana produkcja przenosi nas do świata, w którym pewien robot, uwięziony na bezludnej wyspie, staje przed wyzwaniem nie tylko przetrwania, ale też odnalezienia własnego miejsca w ekosystemie pełnym dzikich zwierząt. Film ukazuje, że maszyny mogą mieć więcej wspólnego z naturą, niż mogłoby się wydawać, a także że nawet najbardziej nieoczekiwani przyjaciele mogą zmienić nasze życie na lepsze. To opowieść pełna ciepła i humoru, która udowadnia, że technologia i natura mogą współgrać w sposób piękny i harmonijny. "Dziki robot" to film dla całej rodziny, który bawi, wzrusza i skłania do refleksji nad przyszłością nas wszystkich.

Jakie umiejętności są niezbędne, by przetrwać na bezludnej wyspie?

Rezolutny Robot z najnowszej animacji twórców "Jak wytresować smoka" i "Krudowie" najpewniej też się nie spodziewał, że znajdzie się w podobnych okolicznościach! Co więc warto umieć, gdybyśmy nagle wylądowali na bezludnej wyspie? Oto lista niezbędnych umiejętności, które z pewnością pomogą nam przetrwać... przynajmniej do momentu, gdy znajdziemy Wi-Fi!

Umiejętność rozpalania ognia

Ogień to podstawa przetrwania na bezludnej wyspie. Po pierwsze – dzięki niemu nie rozchorujecie się po chłodnych nocach. Po drugie, odstrasza nieproszonych gości, takich jak komary, dzikie zwierzęta czy żądne przygód kraby, które chciałyby się przekonać, co kryje twój plecak. Po trzecie, pozwala na gotowanie, co jest szczególnie ważne, jeśli nie masz ochoty na sushi z ryby prosto z morza.

Nie masz zapałek ani zapalniczki? Spokojnie! Możesz poczuć się jak prawdziwy Robinson Crusoe i spróbować rozpalić ogień przy użyciu patyków i suchej trawy. Możesz też nosić przy sobie, np. w formie breloka, małą lupę, dzięki której skupisz promienie słoneczne i zapalisz ogień niczym współczesny Prometeusz. W końcu nikt nie powiedział, że survival musi oznaczać rezygnację z odrobiny nowoczesności.

To doskonała okazja, żeby popisać się swoimi survivalowymi umiejętnościami, zwłaszcza przed samym sobą. Wyobraź sobie, jak dumnie możesz siedzieć przy własnym ognisku, obserwując zachód słońca, z grzejącą dłonie herbatką z kokosa. No dobra, herbatki może nie będzie, ale ciepło i bezpieczeństwo – gwarantowane!

Kurs mistrza budowania szałasów

Oglądając programy survivalowe, można odnieść wrażenie, że budowa szałasu jest jak robienie zupki chińskiej – łatwe, szybkie i przyjemne. W rzeczywistości jednak stworzenie schronienia, które nie przewróci się przy pierwszym powiewie wiatru, wymaga nie lada sprytu i cierpliwości. Może warto na wszelki wypadek obejrzeć kilka (-naście? -dziesiąt?) filmików instruktażowych w internecie i poćwiczyć w okolicznym lesie? Lub przynajmniej w salonie, przy użyciu krzeseł i koca…?

Zdolność znajdowania wody (a jeszcze lepiej – kokosów)

Bez wody długo nie pociągniesz. Woda z morza odpada, chyba że nagle odkryjesz w sobie talent do odsalania jej za pomocą… liści bananowca czy filtrowania przez korę palmy. Znalezienie źródła słodkiej wody może być wyzwaniem, ale jeśli uda ci się natrafić na wspomniane palmy kokosowe, masz nie lada szczęście! Kokosy nie tylko gaszą pragnienie, ale także dostarczają kalorii. Poza tym mogą posłużyć chociażby jako… kastaniety (docenisz po kilku dniach ciszy), odstraszacze dzikich zwierząt, gdy puste skorupy będą postukiwały na wietrze, kule do gry w bule i wiele, WIELE innych. Poważnie, potrzeba i nuda rodzicami wynalazków.

Znaki dymne i zwierzęce instynkty przetrwania

Gdybyś zatęsknił za swoim życiem i cywilizacją, a zobaczył na horyzoncie statek lub przelatujący samolot, znaki dymne mogą okazać się twoją najlepszą szansą na ratunek. Rozpalać ogień już umiesz, teraz dowiedz się, jakie gatunki roślin dymią najmocniej. Możesz w ten sposób zwrócić na siebie uwagę i dać znać, że potrzebujesz ratunku.

Z kolei wiedza o zwyczajach dzikich zwierząt może ocalić ci skórę i znaleźć cel, by przetrwać. Na przykład jeśli zauważysz, że ptaki nagle znikają z okolicy, może to być znak, że niedaleko pojawił się większy i mniej przyjazny lokator. Możesz też wziąć przykład z robota Roz, który pomógł bezbronnemu gąsiątku przetrwać w trudnych warunkach. Na wyspie możesz spotkać młode, zagubione zwierzęta – kto wie, może wspólne przetrwanie stanie się waszą nową misją? Pomagając sobie nawzajem, łatwiej będzie przetrwać, zwłaszcza gdy wokół czai się tyle niebezpieczeństw. Czasem to właśnie te najmniejsze stworzenia mogą pokazać nam, jak żyć w harmonii z dziką naturą.

Między robotem a pisklęciem nawiązuje się niesamowita więź.

Taniec deszczu – umiejętność przywoływania opadów

Jeśli woda z kokosa i znajdowane strumyczki przestaną wystarczać, warto opanować taniec deszczu. Oczywiście nikt nie gwarantuje, że to zadziała, ale przynajmniej będziesz miał okazję się porządnie wytańczyć. A nuż spadnie deszcz? Jeśli nie, zawsze możesz uznać to za formę wyspiarskiej jogi.

Niezależnie od tego, jak wiele z powyższych umiejętności posiadasz, jedno jest pewne – na bezludnej wyspie najważniejsza jest kreatywność i pozytywne nastawienie. Kto wie, może ten przymusowy urlop od codzienności okaże się najlepszą przygodą twojego życia? Albo przynajmniej materiałem na książkę "Jak przetrwałem na bezludnej wyspie, zaprzyjaźniłem z napotkanymi zwierzętami i nauczyłem się robić świetne koktajle z kokosa".